Hioba 3: 25-26

"Bo strach, którego się obawiałem, spadł na mnie, a to, czego się lękałem, przyszło do mnie. Nie wytchnąłem, ani nie miałem spokoju, ani nie miałem odpoczynku – a nagle nadeszła trwoga." TNP 

"Bo czegom strasznego się lękał spotkało mnie, a czegom się obawiał przypadło na mnie. Jeszczem nie zaznał wypoczynku, spokoju, wytchnienia, a już nadeszła nowa trwoga!" Cylkow
 
"Bo to, czego się bałem, mnie dopadło, przyszło do mnie to, czego się obawiałem. Nie wytchnąłem ani nie odetchnąłem, ani nie odpocząłem – a już nadeszła trwoga." Przekład dosłowny

To jedno z kilku zagadkowych miejsc Księgi Hioba. Czytając te wiersze próbujemy odgadnąć czego obawiał się Hiob? Po pierwsze obawiał się o swoje dzieci, czy nie zgrzeszyły, czy nie znieważyły Pana Boga i zasłużyli na karę. Hiob 1:5 "A gdy minęły dni ucztowania, Hiob posłał i poświęcił ich, a wstając wcześnie rano, złożył całopalenia według liczby ich wszystkich, gdyż Hiob powiedział: Może moi synowie zgrzeszyli i przeklęli Boga w swych sercach. Tak Hiob czynił nieustannie." Obawiał się o siebie, by czymkolwiek nie zgrzeszyć wobec Boga. Po drugie mając świadomość swojego dostatku, że ma wszystko; szczęśliwą rodzinę, zdrowie, majątek, pozycję społeczną, prawdopodobnie żył podszyty strachem, że to może się kiedyś skończyć, że wszystko straci. Myślę, że taki lęk towarzyszy ludziom zaradnym życiowo, bogatym, celebrytom, którym się poszczęściło.

O otrzeźwiającej niepewności czytamy w Ew. Łukasza:  "i
rzekł: Uczynię tak: Zburzę moje stodoły, a większe zbuduję i zgromadzę tam wszystko zboże swoje i dobra swoje.  I powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się.  Ale rzekł mu Bóg: Głupcze, tej nocy zażądają duszy twojej; a to, co przygotowałeś, czyje będzie? Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty." Łukasza 12:19-21

W środowisku charyzmatycznym panuje przekonanie, że Hiob przez swój lęk otworzył drzwi diabłu i, że nasze lęki torują drogę rożnego rodzaju nieszczęściom. Osobiście nie zgadzam się z tą koncepcją.

Popatrzmy jednak na kontekst dzisiejszego fragmentu... Hiob obawia się, że Bóg go opuścił. Wszystko na to wskazuje. Zawsze się tej rzeczy obawiał. Z tego powodu nigdy nie złorzeczył Bogu, bał się, żeby dzieci nie powiedziały nic nie stosownego o Bogu. Nie chciał, za radą żony, umrzeć za cenę złorzeczenia Bogu.

Nie było kilku rzeczy których się Hiob obawiał, Obawiał się jednej, konkretnej rzeczy. Kaznodzieja  David Buffaloe pisze; "Jedną rzeczą [KJV], której Hiob bardzo się bał, było to, że Bóg w pewnym momencie go opuścił. Teraz w bólu i cierpieniu, zaczął wątpić w obecność Boga w jego życiu. Hiob myślał, że Bóg go opuścił – to była „rzecz”, której bardzo się obawiał."

Wniosek: Księga Hioba przygotowuje nas na sytuacje w których możemy utracić; zdrowie, majątek, kogoś bliskiego, pracę oraz na czasy w których możemy stracić wszystko.

"Nie mówię tego z powodu niedostatku, bo nauczyłem się poprzestawać na tym, co mam.  Umiem uniżać się, umiem też obfitować. Wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony: umiem być syty i cierpieć głód, obfitować i znosić niedostatek.  Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia." List do Filipian 4: 11




Komentarze

Popularne posty